Wspomnienie…
Już prawie zdążyliśmy ochłonąć po kosmicznej ilości dziewiarskich wrażeń z ostatnich targów WOOLFASHION 2022 w Warszawie, które zorganizowała Małgosia ze Świata Inspiracji, a ja dopiero dziś o tym piszę…
Czym są targi dziewiarskie?
Targi dziewiarskie to spotkanie włóczkomaniaków i małych, najczęściej rodzinnych, włóczkowych biznesów. Ci drudzy dostarczają tym pierwszym materiałów do tworzenia, a Ci pierwsi tych drugich inspirują i napędzają do działania. Jedni i drudzy, to zazwyczaj artyści, potrzebni sobie nawzajem. Ci drudzy to często również Ci pierwsi i odwrotnie 🙂 Skomplikowane? W zasadzie to nie… Wydawałoby się, że ci drudzy mogliby być dla innych drugich rywalami w walce o względy tych pierwszych, a jednak nie daje się tam odczuć atmosfery konkurencji. Wszyscy są jak jedna wielka dziewiarska rodzina, która przyjmuje w swoje kręgi wszystkich chętnych i zanteresowanych i dla każdego znajdzie się tam miejsce. I to jest chyba najpiękniejsze w tym wydarzeniu.
Kim są wystawcy?
Targowi wystawcy – sprzedawcy włóczek i akcesoriów dziewiarskich, często również swoich udziergów, podręczników, niezbędnych drobiazgów, to właściciele małych rodzinnych firm, zrodzonych z pasji do dziergania, farbowania, przędzenia, i innych artystycznych zainteresowań. Najczęściej na targi przyjeżdzają ze swoimi mężami, żonami, rodzicami, dziećmi i przyjaciółmi. Dzielą się nie tylko swoimi produktami, ale również dobrą radą i wsparciem podczas zakupów. Pomimo, że trudne czasy dotknęły wielu z nich, nie tylko emocjonalnie, ale i finansowo (bo jak wiadomo, w czasie wojny mało kto robi zapasy włóczek), to trwają dzielnie przy swoich klientach, bo kochają to co robią, i robią to z serca i pasji, a spotkanie na żywo z ludźmi, którzy doceniają ich pracę, ładuje baterie na długie miesiące (w sam raz do kolejnych targów ;))
Kim są klienci?
Włóczkomaniacy – ogólnie rzecz biorąc, wszelkiej maści artyści (choć w przeważającej jeszcze większości artystki), dziewiarki, szydełkarki, druciary, tkaczki, makramistki, hafciarki, a najczęściej wszystko w jednym 🙂 Po prostu osoby z ogromną wyobraźnią, wykorzystujące przędze do upiększania tego świata, głównie poprzez swoją garderobę i wystrój wnętrz. Na targach mają niepowtarzalną okazję obmacać włóczki, porównać kolory, zachwycić się tym co wydziergały i zaprezentowały inne osoby, zainspirować siebie i innych, wziąć udział w warsztatach, wymienić doświadczenia i najzwyczajniej w świecie spotkać się z innymi, takimi jak one włóczkomaniakami. Cudownie jest odnaleźć się i porozmawiać, spotkać na żywo znajome z internetów, czy projektantki wzorów, z których korzystamy. Bezcenna jest możliwość wielogodzinnego paplania o włóczkach, narzędziach, technikach i projektach, bez znudzenia w oczach rozmówcy. Takie to właśnie towarzystwo można na targach dziewiarskich spotkać…
Co można kupić?
Co można kupić na targach dziewiarskich? Haha… Czego nie można? Oczywiście, poruszając się w temacie dziewiarstwa, na targach możesz kupić praktycznie wszystko. Przede wszystkim włóczki wszelkiego rodzaju. Delikatne jak mgiełka, grube i puchate jak chmura, ostre i ciepłe jak Tatrawool 😉 Możesz kupić wełnę, bawełnę, jedwab, sznurki, nici, druty, szydełka, podeszwy, guziki, metki, książki, akcesoria. Możesz kupić gotowe produkty jak czapki, skarpetki, swetry i chusty. Możesz wziąć udział w warsztatach. Nie wymienię tu wszystkiego, bo to niemożliwe, najlepiej zobaczyć to osobiście i na żywo, bo jest to doskonała okazja, aby dotknąć, przytulić, powąchać, wypróbować…
Zachęciłam Cię?
Jeśli jeszcze nie jesteś przekonana/y czy warto wziąć udział w targach, to wiedz, że możliwość uczestniczenia w takiej imprezie to czysta frajda. Zobaczyć te wszystkie piękne modelki w swoich chustach, swetrach, z fikuśnymi ręcznie plecionymi torebkami, biegające od stoiska do stoiska, dopasowujące kolory do kolejnych arcydzieł i konsultujące między sobą dziewiarskie projekty… Cudowne… Możliwość pogadania na żywo z innymi zakręconymi na punkcie włóczek istotami… Bezcenne… Dopasować twarze żywych ludzi do ników z Instagrama i Facebooka… Niesamowite… Zobaczyć te wszystkie soczyste, mięciutkie, wołające “weź mnie!” włóczki i niezwykle przydatne akcesoria… Inspirujące… …i bolesne, że nie można mieć wszystkiego :), ale… nic straconego, bo już w październiku kolejne targi WOOL FASHION, a jeszcze prędzej, czyli we wrześniu, długo oczekiwana, kolejna edycja DRUTOZLOTU w Toruniu 🙂
Czy powinnaś się tam pojawić?
Jeśli jeszcze nie byłaś na żadnych targach, to koniecznie zarezerwuj termin i zrób co tylko możliwe, żeby zobaczyć to wszystko na żywo… Jeśli już kiedyś byłaś, to myślę, że nie trzeba Cię namawiać 🙂
WOOLniej, jeśli tylko jakaś niespodziewana sytuacja nas nie dopadnie w swoje szpony, pojawi się i w Toruniu i w Warszawie jesienią. Więc mam nadzieję – do zobaczenia!
Co ja sobie kupiłam?
Oprócz tego, że WOOLniej występuje na targach jako wystawca, głównie naszej polskiej wełny owczej Tatrawool, to ja jako Ewa, występuję również w roli włóczkoholika. A raczej wełnoholika 😉 Ale ponieważ zapasy włóczek są niezmierzone, to w tym roku buszowałam w akcesoriach 🙂
Moje skromne zdobycze z tych targów to…
Od 7 Oczek kwartalnik Pompom z przepięknymi wzorami, które od razu pobudziły moją wyobraźnię… (kiedyś je wydziergam ;D)
Od Wool Morning – kwadratowo-okienkowa miarka do próbek i drutów zarazem 😀 … och szukałam takiej właśnie…
i nożyczki – malutkie, czarne w poręcznym małym pudełeczku…
Znaczniki dziewiarskie od Dye Dye Done…
Od rencami.pl metki na przyszłe udziergi…
… a jeśli chodzi o włóczki, to tym razem obiecałam sobie wstrzemięźliwość i udało się, bo z poprzednich targów przywiozłam czarno-kolorową skarpetkową merino od Dye Dye Done i prawdziwy jedwab upolowany w Biferno.pl i jeszcze taką wełnianą włóczkę na czapkę i t-shirtową włóczkę od Knit.pl… kubeczki i guziki od Luka Ceramika, no i to chyba tyle, o ile dobrze pamiętam 😀 I z tych cudeniek właśnie zaczęłam prostą chustę, taką do kolejki u lekarza, albo na film, żeby nie trzeba było za dużo wzoru studiować…
Czy warto pojawić się na targach na żywo?
No więc podsumowując: WARTO się pojawić, warto obmacać na żywo, żeby wiedzieć co potem wybierać w internetach, warto spotkać się z ludźmi i zobaczyć co potrafią…
Życzę Ci, aby udało Ci się dotrzeć na nastepne targi… i na następne… i następne… 🙂
A wszystkim, którzy odwiedzili nas – WOOLniej – czyli mnie i mojego męża na naszym wełnianym stoisku, bardzo DZIĘKUJĘ! Było przemiło pogadać, zobaczyć, spotkać… Dziękuję również Małgosi, która zorganizowała targi i wszystkim wystawcom, szczególnie za to, że jesteście fajnymi, “normalnymi” ludźmi 🙂
Wybaczcie jeśli kogoś nie poznałam, pomyliłam, lub jeszcze inną gafę popełniłam… Tak już mam. Tym razem jeszcze zdrowie mi nie specjalnie dopisało, odchorowywałam to jeszcze 2 tygodnie po targach. Dlatego też piszę z takim opóźnieniem. Choć, jak sobie dobrze przypominam, to chyba mam po prostu “pecha przedtargowego”, bo na poprzednie WOOLFASHION pojechałam o kulach z zerwanym ścięgnem 😀 Ciekawe co mnie czeka we wrześniu…
Dzięki i do zobaczenia!
Do zobaczenia w marcu! Pozdrawiam, Magda